What's new?
Od 17.11 nie planuje notek! Bo to mi po prostu nie wychodzi.

Od 29.10.2014 zaczynam wykonywać wybrane zamówienia.

Szablon widnieje od 28.04.2016. Wykorzystane instrukcje zostały umieszczone w podstronie Credits.

Szablon powinien działać we wszystkich przeglądarkach (działa najlepiej w Google Chrome oraz Operze, z Mozillą Firefox i Safari będę niedługo walczyć) i w większości rozdzielczości (sprawdzałam to kilka razy).

Recomend
Brak znanych mi imprez. :(

Bo przypadki chodzą po ludziach...

Potrzebowałam troszkę czasu, żeby zastanowić się nad tym co mogłoby być tematem kolejnego postu. I tak oto przychodzę do was z tematem, który... Czasem wydaję się być dziwny. Czy istnieje coś takiego jak przypadek?
Tak, jest to pytanie, które zadaję na początku posta i nie jestem do końca pewna czy będę wstanie na nie opowiedzieć. Dlaczego? Bo nie da się tego tak do końca wyjaśnić. Mogłabym tu filozofować (chociaż z filozofią nigdy nic nie miałam wspólnego), ale czy jest sens?
Jakiś czas temu poszłam na wesele. Nie miałam go w ogóle w planach. Po prostu zadzwoniła moja przyjaciółka i powiedziała, że jej znajomy szuka dziewczyny na imprezę i ona pomyślała... zgadliście... akurat o mnie. Po kilkunastu minutowej rozmowie telefonicznej, w końcu się zgodziłam. Nadmienię, że ten wypad był całkowitym spontanem ponieważ... Telefon dostałam DZIEŃ przed owym weselem. (Dobrze, że mam kilka sukienek w szafie i, że akurat w maju kupiłam nowiuśkie buciki do tańczenia.) I tak oto, poszłam na wesele z facetem, którego nie znałam (plusem tego wypadu było to, że moja przyjaciółka była ze swoim narzeczonym na tym weselu), ba... którego poznałam właśnie w DNIU wesela.
Pewnie teraz sobie myślicie, że mi odwaliło, że postąpiłam głupio czy coś... Ale wiecie co? Nie żałuję. Nie żałuję ani trochę, że zgodziłam się pójść na to wesele. Że zaryzykowałam, bo w sumie co miałam do stracenia? Relację z innym facetem, który miał mnie najwyraźniej w głębokim poważaniu. Tak... Jak to mówią, oko za oko. Jak on mnie olewa, to ja idę się zabawić. Postąpiłam wrednie? Możliwe, ale jakoś mi z tym dobrze.
Dlaczego tak właśnie piszę? Bo poznałam na prawdę fajnego faceta. Zabawnego, przystojnego, wygadanego, cholernie przystojnego (wiem, że o tym już było, ale no taka jest prawda). Strasznie fajnie nam się rozmawia. A na dodatek... Jestem cholernie szczęśliwa. Od czasu wesela, uśmiech praktycznie nie schodzi z mojej twarzy. Nabijam się sama z siebie, że mam non stop banana na ustach. Wiecie jak wygląda taki ciągły banan na ustach? Normalnie od rana, do wieczora. Nosz kurde... Aż się sama siebie boję (to jest tak pozytywne, że o jejku).

Ten post zaczęłam pisać jeszcze we wrześniu. Teraz, akurat po prawie półtorej miesiąca czasu wracam do niego. Dlaczego? Bo wciąż się zastanawiam czy coś takiego jak "przypadek" na prawdę istnieje.
Jeśli chodzi o faceta, o którym była mowa wyżej, to... Wciąż mamy ze sobą kontakt. I to bardzo dobry kontakt. Uśmiech dalej gości na mojej twarzy, szczególnie, gdy z Nim rozmawiam. Albo, gdy przypomnę sobie co też ciekawego lub zabawnego ostatnio wymyślił. Jedynym minusem jest odległość i pewna tęsknota. Bo na prawdę czuję, że brakuje mi go.
Więc czy mogę mówić o przypadku? Czy faktycznie przez przypadek poszłam na tamto wesele? Czy przez przypadek poznałam właśnie tego, a nie innego faceta? Sama nie wiem.
A Wam co ostatnio się przytrafiło przez "przypadek"? Piszcie koniecznie.
Layout by kass.
With help: subtelpatterns, mruwisko, rinne-tworzy.